Blog

konkursy graficzne

Dlaczego konkursy graficzne to kiepski pomysł?

Temat konkursów graficznych był już poruszany wiele razy, przez różne osoby i w różnych miejscach. Psucie rynku, wyzysk, gimnazjaliści itd. itd. Dziwi mnie trochę, że tak mało osób zwraca uwagę na to, że na takich konkursach traci też klient, dlatego postaram się dzisiaj przedstawić temat z trochę innej strony.

Brak kontaktu.

Pratformy konkursowe uniemożliwiają kontakt z klientem przed rozpoczęciem prac, co sprawia, że projektant musi tak naprawdę pracować w ciemno, bo – nie oszukujmy się – brief konkursowy to zazwyczaj 2-3 zdania z podstawowymi informacjami, a to zdecydowanie zbyt mało by w jakikolwiek sposób przeanalizować potrzeby klienta. Brak kontaktu doskwiera również na etapie szkiców, kiedy wiele ciekawych koncepcji przepada, gdyż nie ma jak ich skonsultować ze zleceniodawcą. Prezentacja finalnego projektu też jest raczej oceną “ładnych obrazków” z oceną podoba mi się/nie podoba mi się, bez możliwości konsultacji czy wytłumaczenia klientowi pewnych kwestii i uzasadnienia danych rozwiązań.

Niska jakość wykonawców.

Absolutnie nie chcę nikogo urazić w tym momencie, ale w konkursach biorą udział głównie amatorzy i/lub początkujący graficy, co wpływa (raczej negatywnie) na jakość projektów. Umówmy się, doświadczony projektant z konkretnymi umiejętnościami nie będzie brał udziału w konkursach graficznych z dwóch powodów:

  • nie pozwoli sobie na pracę bez wynagrodzenia
  • stawki konkursowe są dla niego zwyczajnie zbyt niskie

Poza tym nagrody w tych konkursach są tak niskie, że nikt nie poświęci kilkunastu czy kilkudziesięciu godzin na projekt, bo to się nikomu nie opłaca. Efektem są projekty niedopracowane, oparte na najprostszych schematach lub na gotowych, darmowych elementach (tak się niestety czasami dzieje).

Wysoka cena.

“Jak to? Przecież przed chwilą wspominałeś o niskich stawkach…”. Tak, ale chodzi mi o coś trochę innego. Klienci na konkursach przepłacają! W zasadzie każdy portal z konkursami pobiera sobie prowizję (no na czymś muszą zarabiać, nie?). Z tego co wiem jest to 30-50%. Czyli klient płaci za projekt dwukrotnie więcej niż w przypadku zgłoszenia się bezpośrednio do grafika.

Bonus

Drażliwy, kontrowersyjny temat to zawsze ostra walka na argumenty z obydwu stron, więc postanowiłem odpowiedzieć na kilka argumentów wytaczanych przez zwolenników konkursów graficznych.

Otrzymam kilkaset różnorodnych projektów.

… spośród, których jakieś 95% nie nadaje się do niczego, bo nie dość, że bez pomysłu to jeszcze wyglądają okropnie. Pozostałe 5% to prace stojące na niskim poziomie. Czasem zdarzy się naprawdę estetyczny projekt, ale zdarza się to rzadko i najczęściej taka praca i tak nie wygrywa.

Początkujący grafik też może mieć fajne pomysły.

Owszem, ale na 100% będzie miał też problem z poprawnym technicznie wykonaniem projektu. Nawet najlepsza koncepcja wypada blado przy słabej typografii, pstrokatych kolorach czy zachwianych proporcjach.

Mi się te projekty podobają.

I tutaj dochodzimy do tematu “ładnych obrazków”. Projekt ma spełniać określone funkcje, które uzgadnia się z klientem na etapie briefingu. Estetyka jest ważna, ale nie kluczowa. Poza tym projekt ma trafiać przede wszystkim do grupy docelowej, a nie właściciela firmy.

Drogi grafik nie musi być dobry!

To prawda, ale od oceny warsztatu danego projektanta mamy portfolio, referencje czy media społecznościowe.

Nie stać mnie na logo za X zł.

Ok, ja to rozumiem. W takim razie może lepiej odezwać się do jakiegoś projektanta bezpośrednio? Pieniądze, które zostałyby przeznaczone na prowizję można zainwestować w lepszego projektanta.

Oho, kogoś tu d*pa boli, że inny robią taniej.

Zapewniam, że nic mnie nie boli 🙂 Mamy wolny rynek i każdy może ofertować usługi w takiej cenie jaką uważa za stosowną. Jeżeli zaś chodzi o konkursy to wyżej przedstawiłem swoje argumenty.

Podsumujmy.

Nie mam problemów z konkursami graficznymi. Może nie jestem fanem, taka formuła mi nie odpowiada, ale nie jest to dla mnie większy problem, że ktoś chce logo z konkursu, a ktoś inny chce się tego zadania podjąć. Moim celem było tylko i wyłącznie uświadomienie tych nieświadomych, że konkursy nie wyglądają w praktyce tak idealnie jak się wydaje.